Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 3 września 2012

Targ w Otavalo

W niedziele mialysmy okazje pojechac na oddalony o 2 godziny drogi targ w Otavalo, najstarszy nieprzerwalnie dzialajacy od czasow inkaskich.



Droga do Otavalo wiodla kretymi sciezkami pomiedzy szczytami Andow. W dolinach mozna bylo podziwiac male miasteczka wraz z przystajacymi do nich szklarniami (bananeras, w ktorych uprawia sie banany), poletkami czy pasacymi sie krowami, alpakami i swinkami.

Atrakcja Otavalo jest nie tylko historyczny rynek, na ktorych zakupic mozna lokalna specjalnosc, wszelkiego rodzaju produkty tkane (rowniez z welny alpaki), ktore zachwycaja swym warsztatem, lecz rowniez podziwiac mieszkancow, Otavalonczykow, w ich regionalnych strojach.



Powszednim widokiem sa wiec kobiety w przepieknych bialych, haftowanych bluzkach i czarnych spodnicach, noszace na szyi pozlacane szklane naszyjniki, a takze mezczyzni w bialych spodniach, ponchos i tradycyjnych kapeluszach.





Zarowno kobiety, jak i mezczyzni w Otavalo nosza zwiazane badz splatane w warkocz wlosy, ktore czesto zdobi rowniez kolorowa wstazka. Rowniez dzieci, niekiedy od najmlodszych lat, nosza tradycyjne stroje (chociaz na ulicach widac wlasciwie tylko dziewczynki w regionalnym ubraniu).

Zakupy na rynku w Otavalo to niekonczace sie targowanie, niekiedy bardzo emocjonalne. W wiekszosci przypadku udalo nam sie utargowac niemal polowe ceny (choc trzeba pamietac, iz ceny dla gringos sa z reguly wyzsze).


Dzis, w poniedzialek, znajdujemy sie w miejscowosci Coca, polozonej w amazonskiej czesci Ekwadoru Oriente. Czekamy na zaprzyjaznionego prezesa Fundacji Sumak Allpa, ktory przetransportuje nas lodzia na wyspe nalezaca do Fundacji, gdzie spedzimy nastepnych kilka dni.

Przez kolejne dni, najprawdopodobniej nie bedziemy mialy dostepu do Internetu, wiec prosimy o wyrozumialosc :)






Jest 8:13 czasu lokalnego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz